Uwielbiam
psychodelię – książki, filmy, muzykę z lat 60. Im dziwniejsze, tym lepsze. To z
kolei przyciągnęło mnie trochę bliżej sci-fi, ale tylko pewnego rodzaju. Ciężko
określić, jaki jego gatunek preferuję. Dlatego w dalszej części skupię się
raczej na konkretnych autorach i ich dziełach (które zresztą często trudno
przyporządkować do jakiejś szufladki).
Na poddaszu
Joplin w krainie kultury
piątek, 25 marca 2016
piątek, 29 stycznia 2016
Is There Life On Mars?
Nie mogę powiedzieć, że znam wszystkie piosenki Davida Bowiego.
Jestem w zasadzie od tego bardzo daleka. Jest jednak od dawna jednym z
najważniejszych dla mnie piosenkarzy. Tak, jest, bo jego śmierć tego nie
zmieniła. Uwielbiam tego gwiezdnego chłopca, który wrócił do kosmosu. Tym
tekstem chciałabym mu złożyć hołd i podziękować za wszystko. Może tam, gdzie
teraz jest, będzie mógł poznać tych kilka słów, które chcę poniżej skreślić.
niedziela, 10 stycznia 2016
Nie mój Sherlock
Powroty są trudne, ale też motywujące.
Przyznam, że się boję. Nie wiem, czy podołam, czy znów nie dam się zjeść
obowiązkom (a raczej myślom o nich, bo jakbym tak rzetelnie te obowiązki
wykonywała, to miałabym czas na blogowanie). Istnieją jednak ludzie, którzy we
mnie wierzą i dodają mi sił. Kopa cały czas dostaję od mojego przyjaciela,
wspiera mnie mama, mobilizuje brat, a to zdecydowanie nie koniec listy.
Najważniejsza jestem tu jednak ja i moje postanowienie poprawy. Krótko mówiąc –
próbuję wrócić. Witajcie!
niedziela, 4 października 2015
Nowe Horyzonty
Międzynarodowy Festiwal T-Mobile Nowe
Horyzonty skończył się ponad miesiąc temu, emocje nagromadzone we mnie zdążyły
już opaść, mogę na festiwal spojrzeć z dystansu i wyrazić opinie mniej na
gorąco. Jedno jest pewne – mimo paru rzeczy, które podobały mi się mniej i
kilku filmów, które okazały się dla mnie niewypałami, czas spędzony tych
dziesięć dni spędzonych w kinie był fantastyczny. Lubię w Festiwalu (byłam też
dwa lata temu) różnorodność, bardzo mądre programowanie, które nie pomija
żadnego widza. Jest coś dla wielbicieli alternatywnych, nowohoryzonotowych
dzieł, coś dla tych, którzy preferują klasykę i oczywiście są filmy konkursowe
(nie widziałam żadnego z tych ostatnich).
czwartek, 23 lipca 2015
Te przerażające kreatury w ich szybkich samochodach
Jestem
kompletnym laikiem w kwestii science-fiction, jego podgatunków i pochodnych. Czytałam
Bajki robotów Stanisława Lema i
oglądałam Wideodrom i Nagi lunch Davida Cronenberga. Nie
wykluczam, że coś jeszcze, ale z pewnością nie było tego dużo. Może to ten
gatunek bardziej nie lubi mnie, bo ja wcale nie darzę go takim uczuciem,
przeciwnie – chętnie obejrzałabym więcej tego typu filmów, przeczytała więcej
książek. Po prostu jakoś nie wychodziło. Nie widziałam też starego Mad Maxa, ale teraz tylko czekam na
okazję, żeby móc to nadrobić. Byłam za to w kinie na nowej wersji. Już na kilka
tygodni przed seansem nie mogłam się doczekać i szukałam osoby, z którą
mogłabym pójść. Ostatecznie okazało się, że muszę iść sama, bo koleżanka, z
którą miałam obejrzeć film, miała jakieś zajęcia.
niedziela, 5 lipca 2015
Rewolucja
Zastanawiając się, jak zacząć tę recenzję, szukałam odpowiedzi na pytanie, czy to książka bardziej do rozumienia czy czucia. Nie jestem w stanie zrozumieć, jakimi środkami Jean Genet osiągnął to, co osiągnął, a wydawało mi się, że jego twórczość nie jest dla mnie zagadką. Przeczytałam prawie wszystkie jego – nazwijmy to tak – powieści (została mi „Matka Boska Kwietna”) i jeden dramat. Nie wiem, czyZakochany jeniec jest książką bardziej intelektualną czy działającą na emocje. Kiedy już stwierdzam to drugie, zatrzymuję się, bo coś mi nie pasuje. Więc to chyba tak: książka działa na emocje przez swój intelektualizm.
wtorek, 30 czerwca 2015
Blondyn w specjalnym typie
Boris Akunin – znakomity autor
kryminałów historycznych (raczej: kostiumowych) – zaplanował serię o Erascie
Fandorinie na 16 tomów, ponieważ wyróżnił właśnie tyle podgatunków tego
gatunku. Faktycznie – zupełnie inaczej pisał Arthur Conan Doyle niż Agatha
Christie. Inaczej piszą skandynawscy autorzy i nasz Miłoszewski. Na sam ten
temat mógłby powstać bardzo ciekawy artykuł. Żyła kiedyś w Polsce bardzo
inteligentna kobieta – Irena Barbara Kuhn. Szerzej znana jako Joanna
Chmielewska. To, czym wyróżniają się jej książki, to poczucie humoru. Lepiej
nie czytać ich w miejscu publicznym, chyba że komuś nie przeszkadza to, że
wszyscy będą na niego patrzyli, kiedy nagle będzie wybuchał śmiechem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)