
Uwielbiam
psychodelię – książki, filmy, muzykę z lat 60. Im dziwniejsze, tym lepsze. To z
kolei przyciągnęło mnie trochę bliżej sci-fi, ale tylko pewnego rodzaju. Ciężko
określić, jaki jego gatunek preferuję. Dlatego w dalszej części skupię się
raczej na konkretnych autorach i ich dziełach (które zresztą często trudno
przyporządkować do jakiejś szufladki).