piątek, 29 stycznia 2016

Is There Life On Mars?

Nie mogę powiedzieć, że znam wszystkie piosenki Davida Bowiego. Jestem w zasadzie od tego bardzo daleka. Jest jednak od dawna jednym z najważniejszych dla mnie piosenkarzy. Tak, jest, bo jego śmierć tego nie zmieniła. Uwielbiam tego gwiezdnego chłopca, który wrócił do kosmosu. Tym tekstem chciałabym mu złożyć hołd i podziękować za wszystko. Może tam, gdzie teraz jest, będzie mógł poznać tych kilka słów, które chcę poniżej skreślić.

Wiem, że przyjdzie taki czas, kiedy poznam całą jego dyskografię. Na razie się nie spieszę, nie zaczęłam go nagle pochłaniać kilogramami. Wciąż jest cudowną przyprawą dodającą smaku potrawie, jaką jest mój muzyczny świat. Wątpię, że kiedyś stanie się daniem głównym. Ale czy sól, która jest w kuchni bardzo potrzebna, mogłaby być jedzona jako taka?

Zawsze podobały mi się kameleony, także ludzie kameleony. Jednocześnie cenię w twórcach ich własną ścieżkę, której pozostają wierni. David Bowie na pewno trafia idealnie w mój gust, ponieważ potrafił to fantastycznie połączyć. Cały czas się zmieniał, tworzył w rozmaitych gatunkach muzycznych – od glam rocka po punk – i występował z przeróżnymi artystami: Queen, Annie Lennox i Robertem Smithem, żeby wspomnieć tylko trzech spośród ogromnej ilości. Jednocześnie pozostając wierny sobie, idąc po wyznaczonej od początku ścieżce.

David Bowie to dla mnie przede wszystkim ktoś, bez kogo nie byłoby w muzyce tego, co uwielbiam. Nie byłoby glamu, punku, post-punku. Działanie nie było jednostronne – to, co działo się w muzyce powodowało też zmiany w stylu Davida i kolejne jego metamorfozy. Mogliśmy poznać Ziggy’ego Stardusta czy Chudego Białego Księcia. Człowieka z punkowym pazurem i melancholijnego Pierrota. Niedościgłego, a już na pewno niemożliwego do przegonienia w zmianach i przybieraniu kolejnych masek.

Spotkałam się z artykułem, wymieniającym zespoły, które nie istniałyby bez tego artysty. Większość z nich to najważniejsze dla mnie grupy post-punkowe: zaczynając od The Cure, przez Joy Division (warto wspomnieć, że ich pierwszą nazwą było Warsaw na cześć piosenki Warszawa Bowiego), na Siouxsie And The Banshees kończąc.  Dalej The Smiths, Sex Pistols (a już zwłaszcza image Sida Viciousa). Och, jak dużo byśmy stracili bez człowieka, który spadł na ziemię.

Poza wszystkimi rzeczami, dla których cenię Bowiego ze względu na niego samego jest jeszcze coś. Był przyjacielem ludzi, którzy są dla mnie idolami, ulubionymi twórcami. Z Mickiem Jaggerem zrobił fantastyczny duet, którego podobno obaj po latach się wstydzili: Dancing In The Street. Mogłabym słuchać na zapętleniu, a o niewielu piosenkach (nawet The Cure) jestem w stanie to powiedzieć. Teraz jest już z dwoma pozostałymi moimi wielkimi, z którymi się przyjaźnił. Czuję, że David Bowie, Lou Reed i Marc Bolan urządzili sobie całkiem niezłe party gdzieś w ojczyźnie tego pierwszego – kosmosie. Mam nadzieję, że przekazał im moje pozdrowienie.


Nigdy nie byłam fanką kosmosu ani UFO. Być może zafascynowany tym Bowie jest dla mnie jedynym Obcym (ósmym pasażerem Nostromo?), który podważa tę regułę. Kilka dni, najwyżej dwa tygodnie, przed jego śmiercią byłam w kinie na Człowieku, który spadł z nieba, w którym grał główną rolę. Jestem absolutnie przekonana, że nie tylko w filmie był kosmitą. Przyleciał na ziemię na krótki moment, żeby dać nam coś wielkiego i niezapomnianego, bardzo ważnego. Teraz wrócił tam, skąd pochodzi. Pytał w swojej piosence, czy istnieje życie na Marsie. Teraz na pewno.

5 komentarzy:

  1. David Bowie to moje dzieciństwo. Odczułam pustkę w dniu jego śmierci. Jest częścią historii, która właśnie się zapisuje. Wielki artysta, wielkie przeboje, wielkie wspomnienia, wielki żal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ten dzień był bardzo smutny. Piękne słowa.

      Usuń
  2. Wiele wspomnień, wzruszeń, odniesień do młodości, kiedy pomyślę o Davidzie Bowie. Nie przepadałam za nim aż tak bardzo, jednak doceniałam jego twórczość, niepowtarzalność, nietuzinkowość...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie był moim idolem, ale bardzo ważną postacią w moim życiu. Nietuzinkowość - świetne słowo.

      Usuń
  3. Podobała mi się ta jego oryginalność i własny styl.

    OdpowiedzUsuń